Wyszliśmy z autobusu przy drogowskazie Góra Majak 3,4 km. Ruszyliśmy więc z całym naszym dobytkiem na plecach we wskazanym przez znak kierunku. Nie spotkaliśmy na drodze żadnych pieszych czy rowerzystów jedynie zdziwionych naszym wysiłkiem, znudzonych kierowców.
Dochodząc do końca drogi zauważyliśmy wspomniany punkt widokowy. Weszliśmy na górę, na wieżyczkę obserwacyjną i zaparło nam dech w piersiach. Na około nas, aż po horyzont rozlewały się jeziora. Pełne wielkich wysp i niewielkich wysepek, trzcin i szuwarów (zdjęcie z górnego banera to właśnie widok z tego miejsca). Jak już mogliśmy normalnie oddychać (czyt. po 30 minutach) po
Niektóre stajanki są ogólnodostępne a niektóre (większość przy GM) trzeba rezerwować. Te pierwsze mają kilka wiat, które można zasiedlić a w rezerwowanych ma się swoje własne zejście do wody, dużą drewnianą wiatę, własną toaletę i duży kawałek lasu tylko i wyłącznie do dla własnej wygody. Ceny też są różne od kilkunastu tysięcy do ponad 150 tysięcy rubli za dobę. Do każdej jednak administracja dowozi drewno przez co nikt nie chodzi do lasu na lewy wyrąb.
Po drodze polecono nam stajankę „Peretjag”. I tam się udaliśmy – w niedzielę, czyli w dzień w jaki tam przyjechaliśmy. Na początku żałowaliśmy wyboru, ponieważ docierały tam pielgrzymki turystów, którzy chcieli dotknąć tafli jeziora. Jednak od poniedziałku nie było tam praktycznie żywej duszy. Zwiedziłem prawie wszystkie pozostałe stajanki na cyplu. Nasze miejsce okazało się najbardziej urokliwie. Wyróżniał je przede wszystkim dostęp do dwóch jezior (Strusto, Snudy) od naszej wiaty mieliś
byłem, widzioałem. pół godziny stałem jak pijany/oszołomiony/ zauroczony.
OdpowiedzUsuńmieszkałem 3 dzni w domu polskim w brtasławiu.
byłem widziałem , wszędzie żałosny prymityw.
OdpowiedzUsuńBędziemy w tym roku. Dorośliśmy już aby zmienik kierunek z zachodu na wschód.
OdpowiedzUsuń